środa, 7 września 2016

Wakacje z o.o. (7) cz.2

ROWLLENS VII

Cała ta narada, była niezwykle inspirująca. Pomijając fakt, że wpadłam tam spóźniona, bo nawet nie wiedziałam, że to coś miało mieć miejsce. Oczywiście- Milos wspominał o tym na wczorajszym  losowaniu. Ale przepraszam, jasnowidzem nie jestem. Nikt nie podał mi dokładnej godziny, miejsca i daty tego. No dobra, może i podali gdzie, i że po śniadaniu. Ale co jakbym to śniadanie jadła godzinę? Mogliby być bardziej precyzyjni i robić mi wyrzuty jakbym się wtedy spóźniła.
Bo spóźniłabym się.

Wakacje z o.o. (7) cz.1


ESMERALDA VII

Okay, to nie był najbardziej wymarzony scenariusz, jaki mógłby mieć miejsce. Ale, hej, mogłoby być dużo gorzej.
W pierwszej chwili, kiedy Vicky wyciągnęła moją rękę w górę, pomyślałam „o ja pierdolę”. Wiem, niezwykle głęboka reakcja, ale tylko na to mogłam się w tamtym momencie zdobyć. Bo za cholerę nie spodziewałabym się, że sprawy zajdą w tym kierunku. Potem zdecydowanie ochłonęłam, ale widząc, jak Victoria przejmuje się moją reakcją, uznałam, że nie będę jej wyjaśniać sytuacji i udawałam, że naprawdę byłam wściekła. Warto było, w decydującym momencie wyglądała jak zastraszony hipopotam.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie Nicolas Ackerman i jego cholerny wzrok.
Kiedy odchodziłam od Vicky i Thomasa, zostawiając ich sam na sam (modląc się, żeby się zupełnie przypadkiem nie pozabijali), zaczęłam zmierzać w kierunku mojego przyjaciela, stojącego niedaleko sceny. I nie wiedziałam, czy się bać, czy też może... bać.

Wakacje z o.o. (6) cz.2


VICTORIA VI

Z twarzą pełną satysfakcji wyciągnęłam rękę Esmeral do góry, a drugą dłonią pokazałam na nią.
- Patrzcie, mamy nawet drugą ochotniczkę!
Połowa trybun ryknęła śmiechem, co nadało temu wszystkiemu owy „komiczny” wygląd. Ja w tym jednak nic śmiesznego nie widziałam. Ja po prostu nie mogłam pozwolić, by ten blondas tak najzwyczajniej w świecie mi czegoś zabraniał! A to, że przy okazji ponabijałam się z niego jego kosztem, to już inna bajka. Nie można też zapomnieć o tym, że wszyscy się śmiali z moich słów i wpatrywali się we mnie z uwagą i zainteresowaniem. Cóż… Stwierdzenie, że mi się ta sytuacja nie podobała, byłoby kłamstwem.

Wakacje z o.o. (6) cz.1


ESMERALDA VI


- Czy u was naprawdę takie bitwy na żarcie są często?
- To zależy od nastrojów, dnia i amplitudy temperatury – wytłumaczył mi z przekąsem Nicolas, ze spokojem odbijając do mnie piłkę.
- I nikt nie ma do was o to pretensji? – odebrałam ją dołem, po czym podbiłam ją sobie w górę i przebiłam. Nie wymierzyłam za dokładnie, bo piłka otarła się o siatkę, przez chwilę się na niej zatrzymując i nagle zlatując na drugą stronę. Nick nie zdążył się po nią rzucić.
- To była świnia – oznajmił naburmuszony, podnosząc kulę z ziemi i serwując. – Ale ty jesteś konserwatywna.
- Nie konserwatywna, po prostu żal mi pracy tych osób z kuchni – odparłam z wyrzutem, odbijając. Od półtorej godziny bolały nas ręce od trzymania ich prawie wciąż w górze, do tego słońce niemiłosiernie świeciło, a piasek nagrzewał się, boleśnie wbijając się w moje bose stopy.

Wakacje z o.o. (5) cz.2


Uwaga! Chciałabym zaznaczyć jedną sprawę, dotyczącą tego i innych rozdziałów. 
W Wakacjach z o.o. nie ma postaci, które brały udział w Fielgiej, ale czasem zostawiłyśmy sceny, gdzie te osoby brały udział. I to nie jest tak, że osobę np. Dais (postać już nie będąca częścią tego opowiadania) zastąpiłyśmy nową, Amandą, jak akurat zdarzyło się w tym rozdziale. Amanda jest córką Afrodyty i leci na Thomasa, ale jest inna niż Dais, bardzo inna. Nie będzie to tylko zmienione imię, ale też charakter, dana postać bierze udział w innych scenach, a w starych, gdzie została podstawiona i tak zachowuje się inaczej. Dlatego proszę nie traktujcie tych postaci jak zamienniki starych. Oni są bez powiązania ze starymi, po prostu jako 'wolni' czasem zostali użyci do zapełnienia dziur w treści.

VICTORIA V

- Słyszałam wiele zabawnych historii, ale ta przebiła wszystkie- warknęła Amy, nakładając sobie na talerz fragment śniadania swojego brata, Johnny’ego. Ten westchnął cicho i udał, że tego nie widzi.- No proszę, mordeczki! Przecież ja nie lunatykuję.