środa, 25 lutego 2015

Liebster Blog Award

 Koooochani! Oto nasza kolejna nominacja do LBA, za którą serdecznie dziękujemy Victorie z bloga Story of Tom Marvolo Riddle :) Jest nam bardzo miło, że nas wytypowałaś :)








1. Jakiej cechy/cech najbardziej w sobie nie lubisz?

Ann: Lenistwo, brak ambicji i to, że jestem chorobliwie nonszalancka na szkołę oraz swoje wady. Wiem, co robię źle, wiem, przez co mi coś nie wychodzi - ale nic z tym nie robię. Wszystko wina lenistwa i tego, że nie umiem 'łapać chwili'. Cały wolny czas potrafię spędzić na niby przyjemnych rzeczach, a wieczorem kładę się spać przerażona, że nie zrobiłam nic pożytecznego.

Piper: Niezwykle... trafne pytanie. Te dwie zołzy, Przykurcz i Jędza, wiedzą, że moje złe cechy mogłabym wymieniać długo, bo jestem tym typem człowieka. Właśnie tego w sobie nienawidzę, bo przez to idzie lawina innych moich cech, których nie lubię- nie umiem siebie docenić. To okropnie frustrujące, bo przez moją niską samoocenę wynika wiele wad- mam zbyt wielkie ambicje, cokolwiek by mi się nie udało, olewam sukces i myślę, że mogłoby być lepiej. Czasem jestem straszną egoistką. Wypruwam z siebie flaki, a i tak nigdy nie jestem zadowolona i nikt nie umie mi wmówić, że coś dobrze zrobiłam, nikomu nie wierzę, kiedy mówi, że dobrze piszę, gram, tańczę. Nie umiem wierzyć ludziom.

Carmel: Ekhem... Otóż mój problem w przeciwieństwie do Piper jest taki, że mogłabym wymieniać swoje pozytywne cechy naprawdę długo, ale negatywne? Nawet nad nimi nie myślę, gdyż uznaję, że cudowna jestem jaka jestem. Natomiast po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że uciekanie od problemów. Podczas sporów jestem na wszystko bardzo cięta, ale jeśli zaczyna robić się poważnie; dzieje się coś złego - ktoś zachoruje, ktoś komuś coś zrobi i ma przez to okropne konsekwencje, moim pierwszym odruchem jest ucieczka, i to bardzo szybka oraz z prawdopodobnym wyrżnięciem się, znając moją grację xD Ja po prostu umiem być albo radosna albo wkurwiona, a funkcję ''zamartwiania się jako bardzo poważna osoba'' używam raz na rok.






2. Jaka książka wywarła na Ciebie największy wpływ?

Ann: Wpływ? Wpływ na mnie ma każda książka. Ale chyba Harry Potter, Mechaniczna Księżniczka (SPOJLER! nie tyle co jej treść, co  relacje między Willem a Jemem; przemijanie i kruchość wszystkiego) dzieła Mickiewicza, Tuwima, Sienkiewicza i Fredry oraz Złodziejka książek.

Piper: Trudno powiedzieć. Wiele książek zakorzeniło się w mojej głowie jako "ważne". Ale chyba największym wpływem na mnie cieszy się Złodziejka książek Markusa Zusaka. Pokazane jest w niej to, co piękne a jednocześnie smutne. Śmierci, wojna... to tematy, które zawsze odciskają się mocno w moim mózgu i sprawiają, że zastanawiamy się nad wieloma rzeczami.

Carmel: Milczenie Owiec, Harry Potter i My, dzieci z Dworca Zoo. Pierwszy tytuł nieco wpłynął na moje dostrzeganie świata, uświadomił, że nic nie jest takie jak się wydaje. Natomiast Harry oczywiście nauczył mnie poświęcenia, tego że sama też dam sobie radę, że zawsze znajdzie się ktoś na kogo mogę liczyć. Dzieci z Dworca Zoo sprawiły, że przestałam dostrzegać dawne czasy jako coś w rodzaju czarno-białego, zniszczonego filmu, no i oczywiście niby miały mnie zniechęcić do używek, ale od małego już postanowiłam, że nie wezmę nawet papierosa do ust. Od tego wszystkiego mnie zwyczajnie mdli.
Ha, Złodziejkę miałam przeczytać wieki temu (Mi też pewien osobnik truł xD), ale do dziś nawet na nią nie zerknęłam. Kiedyś przeczytam. Chyba.





3. Kto jest Twoim autorytetem?

Ann: Takowego chyba nie posiadam. Pewnie w dużej mierze mama. Ale myślę, że dla mnie autorytetami są postaci z książek. To brzmi trochę jakbym była chora i szurnięta, ale taka prawda- każda ciekawa postać coś dla mnie znaczy.

Piper: Nie mam. Chyba za dużo myślę o cechach negatywnych, żeby kogoś za takowy uznać. Na pewno rodzice, na pewno niektóre znane osoby w jakiejś mierze mi imponują i sprawiają, że chce się postępować jak oni. Ale całościowo- nie.

Carmel: Trochę moja rodzina, trochę niektórzy nauczyciele, trochę nowo poznani ludzie. Nie posiadam autorytetu, który mogłabym nazwać jednym imieniem/nazwą, no chyba, że sushi. Uwielbiam sushi. (Jak zawsze na temat :'))





4. Jaki jest Twój ulubiony cytat?

Ann: Nie posiadam takiego. Znam dużo, wiele wyklepane w pamięci, ale nie umiałabym wybrać ulubionego. Z filmów, z poezji, epiki, piosenek, z życia...

Piper: Nie umiem wybrać. Mogę podać przykłady: "Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności" albo "Jeśli czujesz, że nie dajesz rady, to jest dopiero połowa twoich możliwości" czy "I'm not crazy. My reality is just different than yours" (po angielsku to lepiej brzmi xD), "Płacz nie oznacza, że ktoś jest słaby. Płacz oznacza, że ktoś za długo był silny". Ale tak to prawie każdy cytat ma w sobie to "coś".

Carmel: Długo się zastanawiałam, szczególnie, że mam dwa dzienniki pełne cytatów. No ale.. ''Tylko wariaci są coś warci''; ''Ludzie mówią, że bez miłość nie da się żyć... Osobiście uważam, że tlen jest ważniejszy''; ''Nie żałuj umarłych, żałuj tych, którzy żyją bez miłości'' - to jedne z moich ulubionych. Natomiast ''Jedni z miłości kupują kwiaty, inni zabijają''; ''Martwe dziewczyny się nie uśmiechają'' oraz ''Stała wśród chichotów i szyderstw wylewu jak anioł smutku i archanioł gniewu'' chyba najbardziej mnie oczarowały. 





5. Twoje miejsce na Ziemi to...?

Ann: Hogwart! Moje miejsce jest w książkach, tak sądzę. A jeżeli koniecznie chodzi o coś realnego... myślę, że niestety mój pokój. I rodzinne miasteczko, gdzie się wychowałam oraz miejsce, gdzie jeżdżę na cudowny obóz co roku.

Piper: Fikcyjne? Hogwart albo TARDIS. A jeśli chodzi o rzeczywistość to absolutnie, definitywnie scena teatralna, na której grałam od małego dziecka i czuję się tam jak w drugim domu.

Carmel: Chciałabym trafić do Hogwartu, a dokładnie do Slytherinu, bo tam się nadaję. Razem z moją rodziną, zawsze gdy oglądamy pierwszą część HP, drzemy się ''Slytherin'', kiedy Tiara Przydziału dobiera danych bohaterów do danego Domu :') Taka nasza tradycja.





6. Przy jakim filmie szczerze się wzruszyłaś?

Ann: Hahaaaa... łatwiej zapytać, gdzie się nie wzruszyłam... Jestem tym osobnikiem, co płacze już przy napisach początkowych na Titanicu (no bo to przecież smutne jak on ten bilety wygrywa!!). Ale przede wszystkim czołówkę tej listy nadal zajmuje Forrest Gump oraz Pamiętnik.

PiperTitanic? Może trochę Gwiazd Naszych WinaZostań, jeśli kochasz? Na pewno Most do Terabithii. Wszystko zwykle mam tak zamazane przez łzy i lekko nie kontaktuję ze światem... nie umiem się uświadomić, że płaczę. Ale chyba te cztery filmy najbardziej.

Carmel: Na Titanicu płakać - nie płakałam. Na Forreście Gumpie wzruszyłam się, ale łez nie uroniłam. Natomiast... na Nietykalnych oraz Hotel dla Psów trochę meszek wpadło mi do oka. Na Nietykalnych pod koniec filmu, bo to nie tylko dobra komedia, ale też piękna historia, mówiąca o tym, że każdy ma szanse na inne życie. Natomiast Hotel, cóż, bardzo kocham zwierzęta i sama myśl o tym, że te pieski pójdą do złego schroniska/zostaną uśpione sprawiła, że meszki wleciały wprost do moich tęczówek.





7. Co jest Twoją inspiracją?

Ann: Wszystko. Każda przeczytana książka, każdy obejrzany film, sen, przeczytany wiersz, czy temat z lekcji- dajmy na to- języka polskiego. Do tego należy dodać moich znajomych, rodzinę i idiotów, którzy mnie otaczają.

Piper: Normalnie odpowiedziałabym, że podłoga albo tęcza, ale wyjątkowo będę poważna. Inspiruje mnie... prawie wszystko. To znaczy- po wszystkim mam jakiś pomysł, choćby szalony, ale nie zawsze łapię wenę. Za to każdy człowiek umie mnie jakoś natchnąć.


Carmel: Nie, tym razem nie sushi. Filmy, muzyka, książki, poezja, obrazki w internecie, ale przede wszystkim nowe miejsca i ludzie. No i zawsze, jak nie mam weny, inspirują mnie komedie, zazwyczaj rohmatyczne. Takie nie wnoszące nic do życia, byleby obejrzeć i się rozluźnić.



  

8. Co sądzisz o śmierci głównego bohatera pod koniec historii?

Ann: To zależy od książki. SPOJLERY! Na przykład w Ostatnim Olimpijczyku śmierć Luka była jak dla mnie potrzebna. Nie widziałam innego rozwiązania. Ale za to, kiedy czytałam Złodziejkę książek  śmierć ważnych bohaterów tworzyła jej smaczek, tak jak to, że Liesiel przeżyła. W Oskarze i Pani Róży- jaki byłby sens tego, jakby Oskar wyzdrowiał...? Niektóre śmierci bohaterów są bolesne, niektóre uzasadnione. Na przykład zakończenie Diabelskich Maszyn- napisane na papierze, a nie tylko pozostawione w domyśle; przecież wiadomo, że wszyscy kiedyś zginą, ale ta świadomość różni się od tego, co się dzieje z moimi myślami, jak czytam, że umarli.

Piper: UWAGA! DALSZA TREŚĆ MOŻE ZAWIERAĆ SPOJLERY (czyt. to jeden, wielki SPOJLER). Oskar i Pani Róża- nie byłoby tego "czegoś", jeśli Oskar by nie umarł. Złodziejka książek- tak samo, chociaż najbardziej, najbardziej mnie zabiła śmierć Rudego. Serio, po tym nie mogłam kontynuować powieści, bo dostałam szoku i przez długą chwilę (mimo licznych spojlerów Śmierci, że to się stanie) nie wierzyłam w to. W sumie to nadal nie wierzę... Na przykład w Harrym Potterze co było? Też wiele postaci zginęło pod koniec- Lupin, Tonks, FRED (;_;). Ale to tylko uświadamia, że i tak wszyscy umrzemy.


Carmel: Zależy. Czasami bardzo fajnie, jak bohater przeżyje, mi to pasuje. Natomiast momentami autorzy przesadzają właśnie z happy end'em i przydałoby się, aby umarła nawet lubiana postać. Idealny przykład? A taka Krew Olimpu... SPOJLER! WIELKI, CHOLERNY SPOJLER! Dla mnie to wszystko wyszło tak nieszczerze, nie było tam takiego poświęcenia jak w PJiBO. Bardzo lubię Leona, ale jak dla mnie nie powinien powstać z zaświatów, że tak się wyrażę. Natomiast w Oskar i Pani Różą zgodzę się - dzięki temu jest swoista puenta, i choć było wiadomo, że Oskar umrze, czytelnik tak pragnął, żeby ten mały chłopczyk przeżył, iż to wyciska łzy.
A jeśli nie zapłakałeś przy Oskarze, jesteś hipopotamem o skórze tak twardej jak cegła, ot co.






9. Czy podoba Ci się Twoje imię?

Ann: Tak. Kiedyś nie lubiłam, teraz lubię. Choć mogłabym się nazywać inaczej, to swoje imię uważam za nawet eleganckie i dostojne, takie dla kogoś dobrze urodzonego.

Piper: Zależy. Uważam je za pospolite i jakieś takie... nie wiem, dziwne, chociaż lekko dostojne (arystokracja! ha!). Czasem wkurza mnie to, że nie można go fajnie zdrobnić. Aczkolwiek momentami nawet je lubię. MOMENTAMI.

Carmel: (Twoje imię jest bardzo pospolite, Annuś, znam osiem Wiktorii, natomiast tylko dwie Ewy ;p woho! I kto jest miszczem? *Piper wskazuje na siebie**Ann wstaje i macha i oznajmia, że Karolin zna jedenaście, kiedy Wiktorii jedną*) Otóż lubię swoje imię, minus gdy ktoś na mnie mówi ''Karolcia''. Tak na mnie woła tylko Babcia i czuję, że wtedy jest coś nie tak, kiedy nazywa mnie tak mój rówieśnik.







10. Co Cię najbardziej denerwuje?

Ann: Denerwują mnie ludzie z przekonaniem, że są boscy, choć według mnie takimi nie są. Denerwuje mnie jak coś mi nie wychodzi, nie jestem doceniana, albo wytykają mi błędy. Denerwuje mnie to okrągłe gówno, zwane pieprzem kolorowym, w jedzeniu. No i oczywiście mówienie mi, co mam robić.

Piper: Idioci na tym świecie. Bywają śmieszni, ale... dżis, czasem mam totalne załamanie nerwowe, że coś takiego łazi po świecie. Albo osoby, które nadmiernie... nie wiem, szpanują? Lans, swag, w ogóle te typowe gimbusy mnie naprawdę wpieniają, bo myślą, że są "fajni". Albo tapeciary, takie już serio z kilogramem pudru na ryju, z biustem na wierzchu,  które podrywają każdego faceta które są dogłębnie tępe. (W najgorszych dniach wpienia mnie absolutnie wszystko, jakiekolwiek by to nie było).

Carmel: Denerwuje mnie to, jak ktoś jest sztywny nawet w swojej grupie znajomych. Rozumiem, jeśli się przed czymś denerwuje, ale pomyślcie: całe życie być sztywnym... Oczywiście, nie chodzi mi oto, żeby skakać od razu z okna na wariata ani zachowywać się niekulturalnie, ale czasem rzucić żartem, zrobić zabawną minę, powygłupiać się. Pobyć sobą, bo sorry, nie uwierzę, że jakiś nastolatek narodził się już w krawacie i w krawacie do końca swojego nędznego żywota pozostanie. No i właśnie wkurza mnie brak kultury - gdy z kimś rozmawiam na ważny temat, a on ma słuchawki w uszach i kiwa głową w rytm muzyki, albo gdy mówi z pełnymi ustami.
Wkurza mnie też to, jak ktoś umie ładnie śpiewać i specjalnie ''modeluje'' sobie głos, aby wyszedł jakiś ryk.







11. Jaka legenda najbardziej przypadła Ci do gustu?

Ann: Opowieść o Trzech Braciach z HP to poniekąd legenda, prawda? A poza tym jestem z epoki romantyzmu- uwielbiam wszystkie legendy o zjawach straszących na zamkach, duchach przy lasach i zagajnikach, leśnych duchach. Tam gdzie jest dreszczyk emocji, jakieś misteria, śmierć, niewyjaśniona przeszłość... Stykanie się dwóch światów. Inna sprawa, że samych duchów i zjaw z horrorów panicznie się boję, ale takie w opowieściach romantyzmu- kocham.

Piper: Trzej Bracia z Harry'ego Pottera byli boscy. Ale te wszystkie mroczne historyjki są dla mnie ekscytujące i absolutnie uwielbiam je czytać. I to nie takie typowe, tylko wywołujące ciarki na całym ciele- jak króciutkie opowiadanka o Płaczących Aniołach z Doctora Who. 

Carmel: Taaaaak! Bracia z HP było świetne, ale ogólnie lubię te niby straszne historyjki, które opowiada się przy ogniska. Takie legendy o Białej Damie i różnych takich duszkach, choć mam szczególny sentyment do ''Brunhildo, przebacz mi!''. To było chyba z jakiegoś serialu czy filmu, ale mój wujek zawsze, gdy byłam mała, powtarzał ten zwrot i w mojej głowie to kojarzy się z jakąś legendą. Choć i tak najbardziej lubię historię moich krewnych o morderstwach i samobójstwach, które się wydarzyły, gdy byli oni w policji (To nie legendy, ale ciii!).









Nominacje:

~ Misja Hogwart

~ Herosi ku zgodzie 

~ Pod Skrzydłami Kosogłosa 

~ Bogini Aeis 








 Pytania:

1.  Czy lubisz popcorn karmelowy?

2. Czy grasz na jakimś instrumencie/chciałbyś grać?

3.  Co jest Twoim natchnieniem?


4.  Twoja najśmieszniejsza sytuacja, która zdarzyła się ostatnio, to...?


5. Dlaczego wciąż oglądasz Teletubisie?

6. Jakie fantastyczne zwierzę jest Twoim ulubionym?

7. Czy masz jakieś swoje powiedzonko? Jeśli tak, jakie ono jest i skąd się wzięło?

8. Co najbardziej lubisz w swoim stylu pisania?

9. Którą porę roku lubisz najbardziej i dlaczego?

10. Wyobraź sobie, że masz dzień w którym wszystko co zrobisz zostanie bez konsekwencji. Co byś tego dnia zrobił/-a?

11. A teraz wyobraź sobie, że możesz wyciągnąć z książki/filmu/serialu/czegokolwiek, jedną postać (no jak to niezbędne, to dwie- np. Fred i George- ich osobno się nie da! ;D ). Kogo wybierasz?

12. Miłe motto na dobry początek dnia?

Przepraszamy, że jest dwanaście pytań, ale jest nas trójka i wolałyśmy to po równo rozdzielić ;*




7 komentarzy:

  1. Pierwsza! xd
    LBA! ^^ *Wolałabym Fielgą, no ale ok...*
    Wiktoria? Ewa? Karolina? Kurde bele, Karolina to moja przyjaciółka, Ewa - Ewy żadnej nie znam, a Wiktorii...Wiktoria to ja jestem! ;p
    Hah, ten gif na końcu mnie dobił :)
    A ja się nie wzruszyłam przy żadnym filmie, ani przy Czarownicy, ani przy hp, ani przy Titanicu...Nic mnie nie rusza ;)
    Czekam na Fielgą albo na post walentynkowy! :*
    ~Wikkusia

    OdpowiedzUsuń
  2. LBA zawsze spoko :)
    Znowu nie pozostaje mi nic innego jak napisać, że jesteście bardzo... ciekawe? Nie wiem jak mam Was opisać na podstawie tego postu. No interesujące jesteście, ale to brzmi... jakoś dwuznacznie i dziwnie ;x Więc zrozumcie mnie dobrze ;*
    Ja ryczę tylko na Marley i ja, sama nie wiem dlaczego. Ale chyba to wina tego, że mam identycznego psa ;')
    Czekam na FT! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do imion...
    Wiktorii znam... raz... dwa... pięć.
    Karolin znam... raz... dwa... cztery... siedem.
    Ew znam... raz... dwa.
    No czyli Ew najmniej. Za to założę się, że nie znacie żadnej dziewczyny o takim samym imieniu jakie ja mam :P
    Dołączam się do dziewczyn powyżej. Też czekam na FT

    Dańka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dańka, jeżeli cię to pocieszy- ja znam Danusię.

      Usuń
    2. Ja również znam Danię, soł... :*

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wikkusia - Twoja przyjaciółka ma bardzo ładne imię :) Taaaak, dziewczyny umieją dobierać gify xD Z płakaniem masz czyli podobnie jak ja, choć mnie niektóre rzeczy wzruszają (Zwierzęta i historie niespełnionych ludzi - nie liczę w tym historii miłosnych! One są fujka) A Walentynkowy dodam jako Post na Dzień Kobiet xD
    Natalia - O, a tutaj nawiązując do wypowiedzi Wikkusi, powiem, że moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Natalina :') Natomiast bycie ciekawym skomentuję tak: Ja wiem, że jestem niezwykła xD Ale tak serio - mamy bardzo różne osobowości, różne głosy, kolory skóry nawet xD
    Dańka - ja minus siebie znam jeszcze cztery laski z takim imieniem, ale całkiem lubię swoje imię :3
    Całuski carmel

    OdpowiedzUsuń