Otóż, w tym ''programie'' polecamy Wam różne rzeczy, które nas zachwyciły na dany temat z uzasadnieniem. Były już filmy/seriale (TUTAJ), więc przyszedł czas na lirykę! :)
Carmel
Stanisław Grochowski - "Menuet"
Podaj mi rączkę, trumienko. Konik
Wędzidło gryzie, chrapami świszcze.
Już stangret wciska czaszkę na piszczel,
Dziurawą trąbkę bierze do dłoni.
A więc ruszymy na jednym kole,
Pod poszarpanym w nic baldachimem,
Ale wesoło! Mam mandolinę,
Z której wygnamy oślepłe mole.
He, he, trumienko, gdzieś jest cmentarzyk,
Gdzie przykucniemy z wielką ochotą,
Żeby przykryci spierzchłą kapotą
Bardzo intymnie sobie pogwarzyć.
Mysz nas nawiedzi, przyfrunie sowa,
Szakal przyczłapie z obwisłą szczęką,
Kornik zacyka do drzwi tak cienko,
Jakby żałował czegoś, trumienko,
Jakby żałował...
Uzasadnienie: Ten wiersz jest bardzo przemyślany, dokładny, aby go dobrze zrozumieć, trzeba się wykazać lekką wiedzą na temat pewnej epoki. Od tytułu przez każdy symbol aż do zdrobnień pan Stanisław pokazuje nam, że potrafi ze słów stworzyć dzieło pokazujące wręcz Danse Macabre, jednak w nieco w innym wydaniu... Po przeczytaniu tego wiersza po raz pierwszy, nie wiedziałam, co powiedzieć. Było to niemal makabryczne i niezwykłe, okropnie smutne, bo prawdziwe. Otóż utwór ten nawiązują do Menueta, tańca dworskiego, i posiada jego rytm, lecz to nie to mnie zdołowało xD Przede wszystkim jest tu pełno epoki Baroku, ukazanie nawet nie tyle myśli o przemijaniu, o kontrastach, co o śmierci. ''Czaszką na piszczel''; ''spierzchłą kapotą''; ''dziurawą trąbką'' - to symbole powolnego niszczenia się, rozkładu, ukazania, że nic nie jest wieczne. Jednak to pojawienie się szakala, czyli Anubisa, egipskiego boga życia po śmierci oraz sowa i mysz, stworzeń nocy, że tak się wyrażę, dopiero oznaczają niemal jednoznacznie, że ktoś zmarł. Po przeczytaniu tego wiersza, a raczej wczytaniu się w niego, wiadomo kto. Bowiem jest Konik, jest trumienko, nie trumno, ale trumienko. A do kogo mówimy zdrobnieniami?
Tak. Do dziecka.
I list do Koryntian Świętego Pawła - "Hymn o Miłości"
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współ weseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma [...]
Tak więc trwają: wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współ weseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma [...]
Tak więc trwają: wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Uzasadnienie: Akurat ''Hymnu'' nie wzięłam temu, że jestem religijna, gdyż to stwierdzenie byłoby jednym wielkim kłamstwem. Natomiast urzekł mnie fragment, że miłość została przedstawiona jako uczucie czyste i niezwykłe, nieskalane. To, że ktoś uważa, iż byłby w najprostszym tłumaczeniu głupi, nawet gdyby znał wszelkie języki świata i nie tylko - ''(...) stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący'', a miłości by nie znał, nie miałby co sobą reprezentować. Tak samo nawet gdyby oddał wszystkie swoje pieniądze, ubrania, okazał dobroć bliźnim, dalej byłby niczym, bo miłości nie zna. Dzieło te ukazuje, że byli, są i będą ludzie, którzy wierzą w prawdziwe uczucie. Co jednak nie zawsze jest dobre: jeśli dziewczyna wyobrazi sobie miłość niczym gwiazdę na niebie, idealną, istnieje przecież możliwość, że zwyczajnie jej nie zauważy, kiedy ta pojawi się w jej sercu, gdyż chyba każdy wie, iż nie objawia się ona jak w romansach. Natomiast, podkreślam, że tutaj autor widział miłość niczym coś pięknego, ale zdawał sobie sprawę z tego, że różnie w życiu bywa. Podoba mi się szczególnie końcówka o trwających. Miłość, wiara i nadzieja.
Dla mnie chyba najważniejsza mimo wszystko jest nadzieja. Miłość może nas skrzywdzić, wiara z czasem topnieje, ale to nadzieja umiera ostatnia. I mimo, że jest matką głupich to... Każda matka kocha swoje dzieci.
Ignacy Krasicki - "Człowiek i zdrowie"
Na początku biegł człowiek; towarzysz mu powie:
Nie spiesz się, bo ustaniesz. Biegł jeszcze tym bardziej.
Szło za nim, ale z wolna. Przyszli na pół drogi:
Aż człowiek, że z początku nadwerężył nogi,
Przybliżyło się zdrowie i odtąd szli razem.
Zbliżył się: Iść nie mogę, prowadź mnie — rzekł zdrowiu.
Było mnie zrazu słuchać — natenczas mu rzekło;
Chciał człowiek odpowiedzieć… lecz zdrowie uciekło.Uzasadnienie: Tak, wiem, bajki Krasickiego to epika, ale nie mogłam się powstrzymać, no i małe cechy liryki zawiera, soł... ;p Zacznijmy od tego, że jego bajki są bardzo pouczające i życiowe. Krasicki zazwyczaj nadaje zwierzętom alegorię jakiejś cechy ludzkiej i przedstawia krótko oraz na temat daną sytuację. W tym wypadku jednak nasi bohaterowie są nazwani po imieniu: Otóż przed sobą mamy człowieka, który powoli się starzeje, i zdrowie. Początkowo człowiek jako dziecko-nastolatek nie przejmuje się zdrowiem, wręcz drwi z niego i ma je gdzieś. Potem stopniowo zaczyna je doceniać, ale jest już za późno - kiedy on już nie ma sił iść razem ze zdrowiem, ono go opuszcza, urażone tym, że początkowo było wyśmiewane. Pan Ignacy tłumaczy nam tutaj, że trzeba dbać o zdrowie, gdyż z czasem może nam wymknąć się i nic z tym nie zrobimy. Morał z tego jest taki, że człowiek nie szanuje zdrowia, dopóki go nie traci. Taka ważna fraza została napisana zaledwie kilkoma wyrazami i trzeba przyznać, że Krasicki to miał talent. Szczególnie, że napisał naprawdę wiele tych bajek i nie tylko wypowiadał się pisemnie o życiowych czynach, ale też o postawach niektórych ludzi, takiej Dewotce na przykład ;)
Felix Konarski - "Czerwone maki na Monte Cassino"
Czy widzisz te gruzy na szczycie?
Tam wróg twój się ukrył jak szczur.
Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i strącić go z chmur.
I poszli szaleni zażarci,
I poszli zabijać i mścić,
I poszli jak zawsze uparci,
Jak zawsze za honor się bić.
Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady starych dni
I tylko maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły krwi.
Runęli przez ogień ,straceńcy,
niejeden z nich dostał i padł,
jak ci z Somosierry szaleńcy,
Jak ci spod Rokliny przed lat.
Runęli impetem szalonym,
I doszli . I udał się szturm.
I sztandar swój biało czerwony
Zatknęli na gruzach wśród chmur,
Czerwone maki...
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub.
Idź naprzód, im dalej ,im wyżej,
Tym więcej ich znajdziesz u stóp.
Ta ziemia do Polski należy,
Choć Polska daleko jest stąd,
Bo wolność krzyżami się mierzy,
Historia ten jeden ma błąd.
Czerwone maki...
Uzasadnienie: Większość kojarzy to jako piosenkę, i to piękną. Na pewno każdy choć raz podśpiewywał ''Czerwone maki na Monte Cassino... '' na apelach szkolnych lub u dziadków albo przynajmniej widywał to w starych śpiewnikach. Otóż do Maków, jak również do ''Białych Róż'' mam szczególny sentyment przez swoją starą szkołę. Do dziś pamiętam jak pewna niziutka dziewczyna w okularach wychodziła na scenę z delikatnym uśmieszkiem, brała mikrofon do rąk, i śpiewała ślicznym sopranem te dwie pieśni. Mimo wszystko wstawiam tą, gdyż jakoś tak bardziej mi się kojarzy z wierszem, aniżeli pieśń żołnierska: ''Rozkwitały pąki białych róż... Wróć Jasieńku z tej wojenki już''.
Jednak zajmijmy się tym utworem: raczej wszyscy wiedzą, że to pieśń dotycząca bitwy pod Monte Cassino, która zresztą powinna być znana przez dosłownie każdą osobę, która śmie nazywać się Polakiem. Czerwona maki w tym wypadku są ''kwiatami śmierci'' - kwiatami poległych - a jednocześnie ukazują honor i odwagę Polaków. Temu są czerwieńsze, bo z rosły z naszej dumy i poczucia patriotyzmu.
Z naszej polskiej krwi.
Jan Kochanowski - "Na lipę"
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.
Uzasadnienie: Lubię utwory Kochanowskiego, zacznijmy od tego. Moje powolne uwielbienie go nie zaczęło się jednak od Trenów, gdyż, szczerze, za większością z nich nawet nie przepadam. Natomiast urzekła mnie jego fraszka o kobiecie pobożnej, która niby nie grzeszy, a cały czas się spowiada. To odzwierciedla naprawdę wiele ludzi w dzisiejszych czasach.
Wiersz ''Na lipę'' jest niby lekki i humorystyczny, zwraca się do nas kochane drzewko, które mówi: ,,Jest tak pięknie, ale gorąco, zmęczony człowieku, siadaj i odpocznij!'' Szczególnie, że to nie jest zwykłe drzewko, a przynajmniej nie wydaje się normalne dla jego właściciela. Co z tego, że nie ma słodkich owoców? Pan lipy i tak traktuje ją niczym najcenniejszy skarb, niczym coś cudownego. Co ciekawe według mnie ma to nieco głębsze spojrzenie w dzisiejszy świat: ile to dzieci wywala papierki po cukierkach na trawniki lub wrzuca opakowania po coca-coli do krzaków? Lipa jest dla nas miła, wręcz bardzo, a my ją trujemy... Tak, poszanowanie przyrody w dwudziestym pierwszym wieku naprawdę mnie zaskakuje.
Piper
Ignacy Krasicki - "Ptaszki w klatce"
"Czegoż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody".
"Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę".
Uzasadnienie: Zanim powiecie, że to bajka, ja odpowiem- ja to wiem. Ale to jest tak krótkie i wzruszające, że chyba mi wybaczycie, prawda? Cóż, Krasicki pisał dużo bajek, ale mnie, jako osobie, która tym podobnych dzieł dużo nie czyta, akurat właśnie ten się spodobał. W utworze pojawia się dwójka bohaterów- stary i młody. Trzeba szczególną uwagę zwrócić na ich wiek i doświadczenie życiowe. Młody, jak widać, jest optymistyczny- nawet możemy sobie wyobrazić, jak z niecierpliwością i zirytowaniem mówi do swojego sędziwego towarzysza, przedstawia mu swój argument. Zauważamy w nim marzenia i lekką próżność oraz ślepość- czyż wolność nie jest lepsza od wygód? Natomiast stary wykazuje się dobrocią i zrozumieniem. Przecież młody nigdy nie zaznał wolności, więc nie wie, jak ciasno staremu w klatce, jak upokarzające było pozbawienie go swobody, jak przykre są wszystkie te chwile, spędzone na uwięzi.
Mamy do czynienia z czasem podczas wojny.
Cyprian Norwid - "Moja Piosenka [II]"
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie...
*
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...
*
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
*
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
*
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają t a k za t a k - n i e za n i e,
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
* Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojéj...Tęskno mi, Panie...
* Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojéj...Tęskno mi, Panie...
Uzasadnienie: - Bardzo szanuję tego wierszopisarza.Nigdy nie był doceniany za życia- dopiero po jego śmierci ludzie dostrzeli piękno jego utworów. Moja Piosenka II jest jednym z przykładów jego twórczości. W niej opowiada o Polsce, jednak nie jest to obraz ówczesnej romantykom ojczyzny- Norwid przedstawia swój kraj jako ideał, raj dla każdego. W wierszu da się wyczuć, jak bardzo pisarz tęskni za swoim rodzimym miejscem. Zauważamy jego nostalgię i bezsilność, zwłaszcza podczas powtarzających się słów "Tęskno mi, Panie...". Ci, którzy "mają t a k za t a k - n i e za n i e/ Bez światło-cienia..."- właśnie za tym też podmiot liryczny tęskni: za przejrzystością wypowiadanych słów, za ich klarownością. Ale godzi się na swój los- " I tak być musi, choć się tak nie stanie".
Zbigniew Herbert/Kibuc - "Powrót Pana Cogito"
Pan Cogito
postanowił wrócić
na kamienne łono
ojczyzny
decyzja jest dramatyczna
pożałuje jej gorzko
nie może jednak dłużej
znieść zwrotów kolokwialnych
- comment allez-vous
- wie geht's
- how are you
pytania z pozoru proste
wymagają zawiłej odpowiedzi
Pan Cogito zrywa
bandaże życzliwej obojętności
przestał wierzyć w postęp
obchodzi go własna rana
wystawy obfitości
napawają go złudzeniem
przywiązał się tylko
do kolumny doryckiej
kościoła San Clemente
portretu pewnej damy
książki której nie zdążył przeczytać
i paru innych drobiazgów
a zatem wraca
widzi już
granicę
zaorane pole
mordercze wieże strzelnicze
gęste zarośla drutu
bezszelestne
drzwi pancerne
zamykają się wolno za nim
i już
jest
sam
w skarbcu
wszystkich nieszczęść
II
więc po co wraca
pytają przyjaciele
z lepszego świata
mógłby tutaj pozostać
jakoś się urządzić
ranę powierzyć
chemicznym wywabiaczom
zostawić w poczekalni
wielkich portów lotniczych
więc po co wraca
do wody dzieciństwa
- do splątanych korzeni
- do uścisku pamięci
- do ręki twarzy
spalonych na rusztach czasu
pytania z pozoru proste
wymagają zawiłej odpowiedzi
może Pan Cogito wraca
żeby dać odpowiedź
na podszepty strachu
na szczęście niemożliwe
na uderzenie znienacka
na podstępne pytanie
postanowił wrócić
na kamienne łono
ojczyzny
decyzja jest dramatyczna
pożałuje jej gorzko
nie może jednak dłużej
znieść zwrotów kolokwialnych
- comment allez-vous
- wie geht's
- how are you
pytania z pozoru proste
wymagają zawiłej odpowiedzi
Pan Cogito zrywa
bandaże życzliwej obojętności
przestał wierzyć w postęp
obchodzi go własna rana
wystawy obfitości
napawają go złudzeniem
przywiązał się tylko
do kolumny doryckiej
kościoła San Clemente
portretu pewnej damy
książki której nie zdążył przeczytać
i paru innych drobiazgów
a zatem wraca
widzi już
granicę
zaorane pole
mordercze wieże strzelnicze
gęste zarośla drutu
bezszelestne
drzwi pancerne
zamykają się wolno za nim
i już
jest
sam
w skarbcu
wszystkich nieszczęść
II
więc po co wraca
pytają przyjaciele
z lepszego świata
mógłby tutaj pozostać
jakoś się urządzić
ranę powierzyć
chemicznym wywabiaczom
zostawić w poczekalni
wielkich portów lotniczych
więc po co wraca
do wody dzieciństwa
- do splątanych korzeni
- do uścisku pamięci
- do ręki twarzy
spalonych na rusztach czasu
pytania z pozoru proste
wymagają zawiłej odpowiedzi
może Pan Cogito wraca
żeby dać odpowiedź
na podszepty strachu
na szczęście niemożliwe
na uderzenie znienacka
na podstępne pytanie
Uzasadnienie: - Pan Cogito wraca do Polski- po co? A no przez wyrzuty sumienia. Patrząc między wierszami, można podejrzewać, że wszyscy mają go za tchórza, bo niejako "wyrzekł się" ojczyzny. Wraca, żeby im utrzeć nosa. Wraca przez tęsknotę. Wraca przez poczucie winy- on wyjechał, a jego przyjaciele ciężko pracują, by przeżyć. Wraca "z lepszego świata" do Polski- kraju zaniedbanego i nieurodzajnego. Wraz z czytaniem zmieniał się mój stosunek do Pana Cogito- z tchórza przeistoczył się w odważnego patriotę. Wraca do rodzimego kraju, do "wód dzieciństwa". Lecz jakie są tego skutki? Wers "bezszelestne/ drzwi pancerne/ zamykają się wolno za nim" doskonale odpowiada na to pytanie. Gdzie są drzwi pancerne?
Oczywiście. W więzieniu.
Jan Twardowski - "Śpieszmy się"
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i co co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i co co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza
Uzasadnienie: - Ten pierwszy wers jest dość znany, nieprawdaż? Sam utwór pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy niestali. Wszyscy kiedyś umrzemy, nie ominie to nikogo. Czasami, czytając wiersz, mamy wrażenie, że to jedynie zlepek zupełnie innych zdań; pogmatwany tekst, chaos w słowach - nieprawda. Taki zabieg jedynie podkreśla, jak cholernie trudny jest ten temat, jak ciężko go wytłumaczyć. Dobrą cechą tego utworu jest brak znaków interpunkcyjnych. Możesz czytać go, jak chcesz; interpretuj go, jak ci się spodoba; rozum go, jak ci serce podpowiada. Zastosowanie formy liczby mnogiej pierwszej osoby dodatkowo zbliża czytelników do podmiotu lirycznego, który jest nauczycielem, który mówi- nawołując. W tym dziele jedynie możemy obserwować, jak z każdym zdaniem zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy kruchutcy i łatwo do stłuczenia.
Jan Kochanowski - "Na zdrowie"
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
Uzasadnienie: - Wiem, temat już poruszyła carmel, ale nie mogłam się powstrzymać- ta fraszka jest taka pocieszna! Zawsze rozczulają mnie te "zmiękczenia": "ślachetne", "mieśca", "klinocie". Można podejrzewać, że podmiotem lirycznym jest starszy chłopina z końskim zdrowiem! Utwór pokazuje, jak zdrowie jest ważne, jak je doceniamy, gdy je tracimy. Bo przecież nie ma rzeczy nad zdrowie- ni klejnoty, ni złoto nie pobije ważności zdrowia. Również rymy są lekkie, nie skomplikowane. Oczywiście, interpretując wiersz zwraca się uwagę na każdy szczegół, ale nie zamierzam Was tym zanudzać. Najbardziej widoczny przekaz jest prosty- szanujmy swoje zdrowie!
Ann
Konstanty Idefons Gałczyński- „Pieść o żołnierzach z Westerplatte”
Kiedy się wypełniły dni
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westarplatte.
(A lato było piękne tego roku).
I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolay rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.
(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.)
W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.
I śpiew słyszano taki: -- By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.
Lecz gdy wiatr zimny będzie dął
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.
i przyszło zginąć latem,
prosto do nieba czwórkami szli
żołnierze z Westarplatte.
(A lato było piękne tego roku).
I tak śpiewali: Ach, to nic,
że tak bolay rany,
bo jakże słodko teraz iść
na te niebiańskie polany.
(A na ziemi tego roku było tyle wrzosu na bukiety.)
W Gdańsku staliśmy tak jak mur,
gwiżdżąc na szwabską armatę,
teraz wznosimy się wśród chmur,
żołnierze z Westerplatte.
I śpiew słyszano taki: -- By
słoneczny czas wyzyskać,
będziemy grzać się w ciepłe dni
na rajskich wrzosowiskach.
Lecz gdy wiatr zimny będzie dął
i smutek krążył światem,
w środek Warszawy spłyniemy w dół,
żołnierze z Westerplatte.
Uzasadnienie:
Mnie osobiście w tym wierszu poruszył przede wszystkim tragizm sytuacji: to, że
zginęli jest wbrew naturze, to oni powinni żyć; żołnierze zginęli wzorcowo i
bohatersko, ale nie powinni.. powinni żyć bo im pisane było cieszyć się latem i
życiem.
Wiersz jest poświęcony wydarzeniom z kampanii
wrześniowej 1-7 września w 1939r. Autor, który sam brał udział w tej kampanii, składa
hołd poległym. Żołnierze są ideałami, stanowią przykład. Mają zejść z nieba, by
nadal bronić swoją ojczyznę. Podmiot zachęca w ten sposób do wspólnej obrony
kraju. Pokorni na swój los żołnierze, nie rozpaczają, są szczęśliwi i dumni ze
swojej śmierci. Postąpili tak jak trzeba, są wyniesieni na piedestały. Za
pomocą wtrąceń pokazane zostało to, co się działo obok, z dala od wojny. Kiedy
tu lała się krew, tam życie było normalne. A żołnierze? Powinni cieszyć się
latem i rwać bukiety z wrzosu. Naturalne było czerpać z życia, a nie ginąć.
Mogli być gdzie indziej, mogli żyć. Według wielu przyjętych norm, każdy młody
człowiek jest stworzony do kochania, miłości, czerpania radości z życia. Ale
sytuacja w jakiej się znaleźli, na to nie pozwoliła.
Goethe
Johann Wolfgang- „Król Olch”
Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś nocą lasem na koniu gnał.
Tętniło echo wśród olch i brzóz,
Gdy ojciec syna do domu wiózł.
- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz, koronę i biały tren.
- To mgła, mój synku, albo sen.
"Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustkę dam ci do rąk".
- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
- To wiatr, mój synku, to wiatru głos,
Szeleści olcha i szumi wrzos.
"Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,
Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc pląsają na mchu,
A każda z mych córek piękniejsza od snu".
- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
- O, synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
"Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!"
- Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. -
Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
Noc padła na las, las w mroku spał,
Ktoś nocą lasem na koniu gnał.
Tętniło echo wśród olch i brzóz,
Gdy ojciec syna do domu wiózł.
- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?
Tam ojcze, on, król olch, daje znak,
Ma płaszcz, koronę i biały tren.
- To mgła, mój synku, albo sen.
"Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!
Wesoło będzie płynąć czas.
Przedziwne czary roztoczę w krąg,
Złotolitą chustkę dam ci do rąk".
- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?
To król mnie wabi, to jego śpiew.
- To wiatr, mój synku, to wiatru głos,
Szeleści olcha i szumi wrzos.
"Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,
Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.
Moje córki nucąc pląsają na mchu,
A każda z mych córek piękniejsza od snu".
- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew
Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?
- O, synku mój, to księżyc tak lśni,
To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
"Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!
Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!"
- Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,
Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. -
Więc ojciec syna w ramionach swych skrył
I konia ostrogą popędził co sił.
Nie wiedział, że syn skonał mu już
W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.
Uzasadnienie:
Główny powód, dla którego polubiłam ten wiersz? Tajemniczość, mistyczność,
nierealność, noc, las… romantyzm. Moja ukochana epoka w literaturze. Ale
wracając do utworu… Mroczny, ciemny las, tajemniczy Król Olch, mężczyzna na
koniu , tulący umierającego syna. Mam to przed oczami i uważam to za piękne.
Wiersz jest rytmiczny, trochę melancholijny i wręcz „leje się”, płynie, a mimo
to ma w sobie lekki tragizm. Idealnie widać w tym utworze kontrast między
pokoleniem racjonalistów, a dorastającymi romantykami. Umierające dziecko
dostrzega rzeczy, piękne, pociągające; patrzy na świat sercem i duszą, umie
dostrzec więcej dzięki emocją i odczuciom. Natomiast w przypadku ojca mamy
idealnie widoczny stosunek racjonalistów do świata (teoria „mędrca oka i
szkiełka”). On nie umie zrozumieć syna, jego umysł jest ograniczony. A przez to
traci tak piękne i cudowne widoki i doznania…
Szymborska Wisława- "Nic dwa razy"
Nic dwa razy sie nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodziliśmy sie bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata,
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień sie nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
Ktoś wymówił przy mnie głośno,
Tak mi było, jakby róża
Przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
Odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty sie, zła godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś- a więc musisz minąć.
Miniesz- a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, wpółobjęci,
Spróbujemy szukać zgody,
Choć różnimy sie od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Uzasadnienie:
Mam słabość do tej poetki. Czy tylko ja, czytając jej (prawie) każdy utwór, mam
wrażenie, że czytam swoje myśli, zamknięte w kilkudziesięciu słowach? Jestem
pod wrażeniem, ilekroć coś z jej podpisem wpada mi do rąk, i sobie myślę: „Cholera
jasna, to jest tak pięknie oczywiste, a zarazem trudne! Ale…czemu ja wcześniej
nie wpadłam na to, przecież to samo mam w głowie!”. I tu jest to ‘coś’. Czy uważacie,
że banalnie jest w kilku słówkach w kilku wersach zapisać tyle myśli, które
zrosumie kilkaset tysięcy osób i ich zatka z wrażenia?
Wiersz mówi o rzeczy banalnej, ale
nierozumianej na co dzień- wszystko kiedyś minie, więc należy cieszyć się
sekundą, która trwa. Słynne Carpe Diem.
Los człowieka jest niepowtarzalny, wyjątkowy. Została postawiona teza, potem
udowodniona. Czy ktoś się z tym nie zgadza?
Julian Tuwim- "Całujcie mnie wszyscy w dupę"
Absztyfikanci
Grubej Berty
I
katowickie węglokopy,
I
borysławskie naftowierty,
I
lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie
bubki, żygolaki
Z
szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły,
franty, zabijaki,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy
doktorkowie,
Widnia,
żydowskiej Mekki, flance,
Co
w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie
kulturalną francę !
Którzy
chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą
intelektualną zupę,
Mądrale,
oczytane faje,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Item
aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy
germańskiego ducha
(Gdy
swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie
mi, jedna będzie jucha),
Karne
pętaki i szturmowcy,
Zuchy
z Makabi czy z Owupe,
I
rekordziści, i sportowcy,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Socjały
nudne i ponure,
Pedeki,
neokatoliki,
Podskakiwacze
pod kulturę,
Czciciele
radia i fizyki,
Uczone
małpy, ścisłowiedy,
Co
oglądacie świat przez lupę
I
wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Item
ów belfer szkoły żeńskiej,
Co
dużo chciałby, a nie może,
Item
profesor Cy… wileński
(Pan
wie już za co, profesorze !)
I
ty za młodu nie dorżnięta
Megiero,
co masz taki tupet,
Że
szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Item
Syjontki palestyńskie,
Haluce,
co lejecie tkliwie
Starozakonne
łzy kretyńskie,
Że
“szumią jodły w Tel-Avivie”,
I
wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani
w malowniczą trupę
Z
byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
I
ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu
uperfumowany,
Co
splendor oraz spleen Londynu
Nosisz
na gębie zakazanej,
I
ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A
srać chodziłeś pod chałupę,
Ty,
wypasiony na Ikacu,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
Item
ględziarze i bajdury,
Ciągnący
z nieba grubą rętę,
O,
łapiduchy z Jasnej Góry,
Z
Góry Kalwarii parchy święte,
I
ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego
masz na supeł,
Żeby
ci czasem nie pohasał,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę.
I
wy, o których zapomniałem,
Lub
pominąłem was przez litość,
Albo
dlatego, że się bałem,
Albo,
że taka was obfitość,
I
ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne
skarzesz mnie na ciupę,
Iżem
się stał świntuchów hersztem,
Całujcie
mnie wszyscy w dupę!…
Uzasadnienie: Autor napisał wiersz, wedle różnych źródeł, kiedy miał dosyć otaczających go ludzi, a przyjaciele i najbliżsi go zawiedli. Najwidoczniej Tuwimowi się 'przelało' i postanowił dać upust złości i irytacji w wierszu. Wyszło mistrzowsko i dosyć... Dla niektórych kontrowersyjnie (dla tych, polecam "Bal w Operze").
Kiedy pada pytanie: "Kto zna Tuwima?", zaraz pojawia się odpowiedź: "Ja! Uwielbiałam jego wierszyki dla dzieci!", a zaraz potem pewnie sam Tuwim przewraca się w grobie... "Słoń Trąbalski", "Zosia Samosia", "Abecadło"... no kto nie zna tych pięknych rymowanek? (ja znam, i to na pamięć!) Jednak uważam, że równie dobrze znane powinny być jego pozostałe utwory. "Dwa wiatry", "Miłość ci wszystko wybaczy", "Nauka"...Tuwim nawet utwory dla dorosłych pisał prosto i przystępnie, bez przenośni nie do zinterpretowania i innych stylistycznych pułapek. Czy ktoś z was czytał może "W oparach absurdu"? Albo artykuł o tym, jak odpowiadać dzieciom na trudne pytania? Jakbym miała wybór, odebrałabym sławę wszystkim Herbertom, Schulcom, Szekspirom, Puszkinom i oddałabym ją temu człowiekowi. Przeczytałam chyba każdy jego wiersz i jestem zakochana. Niedawno byłam w teatrze na "Tuwim dla dorosłych" (polecam!) i płakałam ze śmiechu przez cały spektakl; przez ponad godzinę słuchałam tylko i wyłącznie jego wierszy, prozy, którą aktorzy recytowali/śpiewali i wyszłam oczarowana, nie tyle co spektaklem, ale Tuwimem. I nadal jestem... A oto link, gdzie aktorzy przedstawiają właśnie ten wiersz .
Rick Riordan/Apollo- Nieznany (...Ale podejrzewam, że coś o boskości i cudowności)
W śniegu trawa się zieleni
Artemis woła o pomoc
Ależ ze mnie ciacho
Uzasadnienie: Coś tak boskiego musiało się tu pojawić (powinniście się cieszyć, gdyby nie Apollo męczyłabym was prawdopodobnie nadal Tuwimem albo Leśmianem). Myślę, że wszelkie inne tłumaczenia są zbędne, a omawianie tego cudownego haiku jest... no, to jest zbyt boskie, żebym potrafiła to opisać (tak, nawet ja!).
(Dla niewtajemniczonych- haiku z książek o Percym'm Jacksonie)
No i to by było na tyle :) Mam nadzieję, że post Was nie uspał, oraz, że Wy również macie jakieś swoje ulubione wiersze, hmmm? Jak tak, czekamy na Wasze opinie i uwagi :)
Na koniec jeszcze tylko jedno małe pytanie: Czy chcecie kolejne TOP5? Jak tak, to macie pomysły na kolejny temat? :D Czekamy niecierpliwie na odpowiedzi!
Nic dwa razy sie nie zdarza
I nie zdarzy. Z tej przyczyny
Zrodziliśmy sie bez wprawy
I pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole świata,
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień sie nie powtórzy,
Nie ma dwóch podobnych nocy,
Dwóch tych samych pocałunków,
Dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
Ktoś wymówił przy mnie głośno,
Tak mi było, jakby róża
Przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
Odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty sie, zła godzino,
Z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś- a więc musisz minąć.
Miniesz- a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, wpółobjęci,
Spróbujemy szukać zgody,
Choć różnimy sie od siebie,
Jak dwie krople czystej wody.
Artemis woła o pomoc
Ależ ze mnie ciacho
Na koniec jeszcze tylko jedno małe pytanie: Czy chcecie kolejne TOP5? Jak tak, to macie pomysły na kolejny temat? :D Czekamy niecierpliwie na odpowiedzi!
Super pomysł :) ja osobiście wierszy nieeezbyt dużo czytam i średnio lubię, ale bywają artyści i utwory, które mi się spodobają :D Jednak zawsze zazdrościłam ludziom, którzy doceniają poezję, bo... *błagam, nie śmiać się* uważam, że to lekko pociągające i nawet seksowne, jak ktoś umie się wypowiedzieć w kwestii nie tylko wyuczonych faktów, ale też w literaturze i liryce szczególnie!
OdpowiedzUsuń"Tuwim dla dorosłych"? Oczywiście, ja potem nie sięgałam do Tuwima, ale i tak popieram rozżalenie, że Tuwim to poeta dla przedszkola... I nie znam się, ale Ann, kojarzysz może ten fragment, kiedy jeden z aktorów odpowiadał na listy do redakcji? Albo te zagadki? Płakałam!
Krasicki, Kochanowski, Twardowski- ich utwory, które wypisałyście chyba ogółem lubię najbardziej. No, jeszcze Szymborska; ma kobieta talent *o* Podoba mi się też wasze uzasadnienie przy Gałczyńskim- przeczytałam słowa, które zawsze miałam w głowie, jak myślałam o tym wierszu, ale nigdy nie umiałam się odpowiednio wysłowić.
O mamo, ja też najbardziej lubię romantyzm, ta mistyczność i tajemnica we wszystkim!
Wszystkie wasze interpretacje są bardzo ciekawe, z jednymi się zgadzam, z innymi już mniej. Ale to wina liryki, ona jest nieszablonowa i tyle.
Ale przede wszystkim: O BOGOWIE, OSTATNIE HAIKU NAJBARDZIEJ BOSKIE!
Przyznaję bez bicia! Nie lubię liryki i ominęłam sporo w waszym poście, wybaczcie :x No, choć Krasickiego i Twardowskiego znałam i lubię, choć tyle na swoją obronę... :) Ale dzielnie się przyznaję, oraz dodam, że to, co przeczytałam, było na prawdę ładne i mądrze zrobione. I nawet, jeżeli teraz Ann mnie zabije, to przyznaję: nie miałam pojęcia, że Tuwim pisał też takie wiersze!! XD
OdpowiedzUsuńTak, całkowicie popieram Little- ostatnie bosko boskie! <3
Trafiłam tu jakiś czas temu i wszystko przeczytałam. Uznałam, że nie ma po co zostawiać komentarz, skoro i tak tak dawno był dodany ten post.
OdpowiedzUsuńChodziłam sobie, spałam, uczyłam się. I po prostu żyłam. Ale ciągle moje myśli wracały do jednego z tych wierszy.
Panie Tuwimie! Ja Pana serdecznie przepraszam za to, że myślałam, iż pisze Pan tylko dla dzieci!
Za każdym razem, gdy ktoś miał czelność się ze mnie nabijać albo kiedy otwierałam zeszyt od historii i widziałam, ile jest zadane, w moich myślach słyszałam głos Tuwima; "Całujcie mnie wszyscy w dupę!" (nie, nie znam jego głosu. Chodzi mi o wyobrażenie). Nauczyłam się na pamieć tego wiersza! I jestem z siebie dumna! (poza tym znam kilka innych napisanych tutaj, ale mniejsza o to).
Okej